M&P

181016 387.jpg
 
 

Najpierw było śniadanie…

Z tą cudowną parą spotkałem się w Drukarni (restauracja na warszawskiej Pradze) na śniadanie i kawę przed zdjęciami. Z początku trochę nieufni, zakłopotani moją obecnością (a właściwie wycelowanego w ich stronę obiektywu aparatu), stopniowo, minuta po minucie coraz bardziej otwarci zapomnieli o tym że robię im zdjęcia i skupili się na sobie. Efekt? Moim zdaniem rewelacyjny. W ich gestach, zachowaniu, mimice widać iż jest pomiędzy nimi to COŚ. Coś co sprawia że miłość bije od nich na kilometr. Coś, co zaraża uśmiechem wszystkich wokół.